W 1963 roku na zamku otwarte zostało muzeum. W 2006 roku w budynku gospodarczym znajdującym się obok zamku otwarto powozownię. Zamek Dunajec w Niedzicy, inkaski skarb i zamek Tropsztyn. Z zamkiem w Niedzicy związana jest historia ze skarbem Inków. W XVIII wieku potomek fundatorów zamku w Niedzicy – Sebastian Berzewiczy, wyjechał do Peru.
Spotkanie autorskie z wrocławską pisarką odbędzie się 4 kwietnia o godz. w Księgarni Beta w Galerii Handlowej SKY TOWER przy ul. Powstańców Śląskich 95, we Wrocławiu. Wstęp wolny. Serdecznie zapraszamy zainteresowanych. Autorka będzie promować swoją najnowszą powieść Duchy Inków. Partnerem medialnym wydarzenia są Księgarnia BETA we Wrocławiu oraz Galeria Handlowa SKY TOWER Wrocław. Jolanta Maria Kaleta – od urodzenia wrocławianka, z wykształcenia historyk i politolog. Przez szereg lat pracowała we wrocławskich muzeach – Muzeum Sztuki Medalierskiej i Muzeum Historycznym. Uczyła we wrocławskich liceach historii i wiedzy o społeczeństwie. Miłośniczka górskich wędrówek, pieszych i rowerowych. Zauroczona pięknem Sudetów, zwłaszcza Karkonoszy, Gór Sowich, Stołowych i Rudaw Janowickich, zafascynowana rozrzuconymi miedzy nimi miasteczkami z ich bogatą przeszłością. Mężatka, jedyny syn już dorosły, miłośniczka zwierząt, zwłaszcza psów, które zawsze przewijają się przez jej dom. „Duchy Inków” to najnowsza powieść Jolanty Marii Kalety, biorąca za punkt wyjścia znaną legendę o inkaskim skarbie ukrytym na zamku w Niedzicy. Związana z nim legenda głosi, że ponad dwa wieki temu w jego lochach ukryto wywiezione z Peru złoto świątyni Coricanchy. Znalezione w 1946 roku pod kamiennym schodkiem inkaskie kipu gdzieś się zawieruszyło, poszukiwacze skarbów i służby specjalne nic nie znalazły i sprawa poszła w zapomnienie. Archeolodzy jednak bardzo dobrze znają tę sprawę. Od lat spędza ona również sen z powiek archeolożce z Wrocławia – Ince Złotnickiej, która wraz z synem, w wakacje przybywa na niedzicki zamek, by pomóc w pracach archeologicznych. Ma jednak w tym ukryty cel. Czy legendarną zagadkę pomoże odkryć jej tajemniczy i przystojny archeolog z Krakowa? Na ile Inka może się odsłonić i wyjawić rodzinne tajemnice? Dlaczego tajemnicami interesują się dwaj podejrzani turyści, którzy co rusz kręcą się wokół zamku i Inki? Czy duchy zmarłych Inków czuwają nad zamkiem, chroniąc jego tajemnicę przed dostaniem się w niepowołane ręce?
W okolicach Konikówki, Podczerwonego i Działu znajdują się ślady człowieka z ok. 12-11 tys. p.n.e. Zaś w miejscu obecnie utworzonego Jeziora Czorsztyńskiego, znaleziono obozowiska pasterskie znarzędziami z krzemienia i radiolarytu z ok.1800 lat p.n.e. Przy budowie zapory koło zamku w Niedzicy odnaleziono kompletny szkielet mamuta [2].
Niebanalna biała dama – piękna Kunegunda, córka kasztelana, pojawia się na Zamku Chojnik (Dolnośląskie). O jej rękę starało się wielu rycerzy, a ona wszystkim stawiała warunek, że poślubi tego, który w pełnym rynsztunku objedzie konno mury zamku. Żądała tego, bo tak ślubowała po śmierci ojca, który przyjął niefortunny zakład, że objedzie mury zamku i runął w przepaść. Nikomu ze śmiałków ubiegających się o Kunegundę się to nie udało. Aż wreszcie zjawił się rycerz, który od pierwszego spojrzenia poruszył jej serce. Była gotowa go oszczędzić i zrezygnować ze stawiania mu ryzykownych wymagań, ale ambitny rycerz podjął wyzwanie. Kierowany przez niego rumak utrzymał go w siodle na urwistym szlaku i rycerz objechał warownię. Kiedy triumfalnie wjechał na dziedziniec, niespodziewanie oczekującej na niego Kunegundzie oświadczył: „Pani, przybyłem, by pomścić owych nieszczęsnych, których twa pycha i duma pozbawiła życia. Ciebie zaś nie pragnę wcale". Cisnął rękawicę i odjechał. A upokorzona Kunegunda rzuciła się z zamkowej wieży w przepaść. W księżycowe noce można podobno zobaczyć na murach widmo rycerza na koniu, jednego z tych nieszczęśników, którzy przez nią zginęli. Legenda zainspirowała Friedricha Schillera do napisania ballady „Rękawiczka", którą przełożył Adam Mickiewicz. Zamek Chojnik wspomina także Andrzej Sapkowski w swojej trylogii husyckiej jako siedzibę rodową Schaffów. XIV-wieczny zamek robi wrażenie, bo wznosi się na szczycie góry Chojnik (627 m nad 150-metrową przepaścią zwaną Piekielną Doliną. Przez blisko trzy wieki jego właścicielami była rodzina Schaffgotschów, jedna z napotężniejszych na Śląsku. W XVII w. po uderzeniu pioruna i pożarze obrócił się w ruinę. Zjawy historyczne Biała dama na zamku w Kórniku (Wielkopolska) schodzi wprost ze swego portretu tuż przed północą. To duch Teofili z Działyńskich Szoldrskiej-Potulickiej, który co noc podąża na taras, by spotkać się z rycerzem na czarnym koniu i krążyć z nim po ogrodzie. Co ją tak niepokoi? Wszak świetnie zarządzała majątkiem w XVIII w. Przebudowała zamek na barokową rezydencję, dbała o drogi i mosty, założyła w Kórniku manufakturę i ufundowała luterański zbór w Bninie, a nawet zastąpiła pańszczyznę czynszami dzierżawnymi. Podobno cierpi przez złe moce, które strzegły skarbu rodziny Górków w dawnym zameczku myśliwskim nad jeziorem, który poleciła rozebrać. Kórnik to wspaniała neogotycka rezydencja, która powstała po modernizacji średniowiecznego zamku rycerskiego. Pierwotnie zamek w Kórniku był rezydencją rodu Górków. Obecny kształt nadali mu Działyńscy. Muzeum zamku w Kórniku zaprasza do zwiedzania oryginalnych XIX-wiecznych wnętrz, urządzanych przez Tytusa i Celinę Działyńskich i ich syna. Na zamku w Golubiu-Dobrzyniu (województwo kujawsko-pomorskie) biała dama to także postać historyczna – duch Anny Wazówny, córka króla Szwecji Karola IX Wazy i siostry Zygmunta III, króla Polski. To Zygmunt III nadał jej w 1611 r. starostwo golubskie. Mieszkała tu na zmianę na zamku w Golubiu (dawnej krzyżackiej twierdzy, wzniesionej w XIV w., który przebudowała – powstał renesansowy pałac) i w Brodnicy. 2018 rok województwo kujawsko-pomorskie ogłosiło Rokiem Anny Wazówny z okazji 450-lecia jej urodzin, a zamek golubski uczcił w lipcu jubileusz Wielkim Turniejem Rycerskim. Autopromocja Specjalna oferta letnia Pełen dostęp do treści "Rzeczpospolitej" za 5,90 zł/miesiąc KUP TERAZ Tajemny skarb Inków Jedna z najbardziej intrygujących legend związana jest z Zamkiem w Niedzicy (małopolskie). Mówi o ukrytym inkaskim złocie, odwołując się do wydarzeń z XVIII w., kiedy Sebastian Berzeviczy, potomek budowniczych zamku, wyjechał do Ameryki Południowej i poślubił w Peru Indiankę, pochodzącą z królewskiego rodu. Miał z nią córkę Uminę. Gdy wybuchło powstanie Inków przeciw hiszpańskim kolonizatorom, Sebastian z dorosłą już Uminą i jej synem Unkasem powrócili do Europy. Schronili się na Zamku w Niedzicy, ale i tu znaleźli ich prześladowcy, którzy zabili Uminę. I to ona pojawia się jako zamkowa biała dama. Wnuk został jedynym spadkobiercą Inków, ale nie zajmował się tajemnicami rodowymi, przynoszącymi same nieszczęścia. Dopiero jego potomek Andrzej Benesz w 1946 r. odnalazł dokumenty – akt adopcji Unkasa oraz testament Inków, spisany pismem węzełkowym, mówiący o ich skarbach zatopionych w jeziorze Titicaca. Testament wkrótce potem w dziwnych okolicznościach zaginął Warownia w Niedzicy wznosi się malowniczo na wapiennej stromej skale ponad poziomem sztucznego Jeziora Czorsztyńskiego. Wybudowana na początku XIV w. była węgierską strażnicą strzegącą traktu handlowego i granicy. Później zamek najdłużej pozostawał w posiadaniu rodu Horvathów. Po I wojnie światowej znalazł się na terytorium Polski. Dziś jest jedną z wielkich turystycznych atrakcji Pienin, znaną też z takich filmów, jak: „Janosik", „Zemsta", „Wakacje z duchami". Husarz i czarny pies Zamek Krzyżtopór w Ujeździe (Świętokrzyskie) nawiedza duch drugiego właściciela Krzysztofa Baldwina Ossolińskiego. Przechadza się po murach w husarskiej zbroi. Syn wojewody w 1648 r. wraz z oddziałem husarzy przyłączył się do wojsk koronnych zmierzających przeciwko powstaniu kozackiemu wspieranemu przez Tatarów. Latem następnego roku Ossoliński zginął w bitwie pod Zborowem. Kilka lat później Krzyżtopór został splądrowany przez wojska szwedzkie, a dzieła zniszczenia dokonała konfederacja barska i II wojna światowa. Krzyżtopór to ruina, ale jaka! Jego pozostałości rozbudzają wyobraźnię. Powierzchnia zamku zajmuje 1,3 ha, mury mierzą łącznie 600 m. Liczba okien miała odpowiadać liczbie dni w roku, komnat – tygodni, reprezentacyjnych sal – miesięcy. Zamek Krzyżtopór wzniesiono w typie „palazzo in forte zza", czyli funkcje rezydencji połączono z funkcją obronną. Stanął na planie pięcioboku. Inspiracją dla twórcy jego potęgi Krzysztofa Ossolińskiego był włoski zamek Caprarola, własność rodu Farnese. Na Zamku Ogrodzieniec (Jura Krakowsko-Częstochowska, województwo śląskie) straszy czarny pies, pobrzękujący nocą długim, trzymetrowym łańcuchem, którego dźwięk roznosi się po całej okolicy. Pod postacią psa kryje się duch kasztelana krakowskiego Stanisława Warszyckiego, który w XVII w. panował na zamku. To postać niejednoznaczna. Z jednej strony patriota, który bronił Jasnej Góry i kraju przed potopem szwedzkim. A z drugiej – straszliwy okrutnik wobec żon i podwładnych, lubujący się w torturach. Za złe czyny Warszycki jeszcze za życia został porwany przez diabła do piekła, skąd powraca co noc na zamek pilnować swych ukrytych skarbów. Okazałe ruiny zamku na Szlaku Orlich Gniazd wznoszą się na Górze Janowskiego – najwyższym punkcie jury, skąd roztaczają się wspaniałe widoki. Pierwszy kamienny zamek wzniósł tu Kazimierz Wielki w XIV w. A w XVI w. Bonerowie zamienili go we wspaniałą renesansową rezydencję. Kres jego świetności położył potop szwedzki. Na Zamku Ogrodzieniec Andrzej Wajda kręcił „Zemstę". Duch innego okrutnika pojawia się w Łańcucie (województwo podkarpackie). Czarny jeździec, który przybywa po zmroku, to szlachcic Stanisław Stadnicki, który za życia mordował, kradł i niszczył sąsiedzkie dobra, i za nic miał sądowe wyroki. Nazywano go „łańcuckim diabłem". Ale można tu też napotkać przyjazne kobiece zjawy: błękitną damę, czyli Izabelę z Czartoryskich Lubomirską, której zamek w Łańcucie zawdzięcza swoją świetność, i białą damę, czyli piękną Julię, córkę Izabeli i żonę ekscentrycznego autora „Rękopisu znalezionego w Saragossie". Oczywiście Łańcut to temat na długą osobną opowieść o najwspanialszej rezydencji arystokratycznej należącej do Lubomirskich i Potockich, przekształconej w XVIII w. z zamku w zespół pałacowo-parkowy, nad którym pracowali wybitni artyści. Prawda kontra legendy Z zamkiem Książ, największym na Śląsku i trzecim co do wielkości w Polsce (po Malborku i Wawelu), związanych jest wiele legend. Niektórzy z gości utrzymują, że po zmroku słyszeli Janka, sługę Hochbergów. Pewnego dnia zniknął. Co się z nim stało, pozostaje tajemnicą, ale wiele podań głosi, że po latach znaleziono pod podłogą szkielet z... garbem. Ma się też tu pojawiać biała dama, w którą uderzył piorun w czasie zaślubin. Tak spełniła się przepowiednia, że nie powinna nigdy założyć ślubnego welonu. Ale dziewczynę udało się uratować. Gdy jej ukochany znalazł cudowna roślinę i posadził na wzgórzu, na którym wybudował nowy zamek, dziewczyna obudziła się z letargu. W książańskim parku błąka się jeszcze inna biała dama – duch siostry rabusiów, która wraz z nimi wyniosła złoty skarb z zamku. Podczas ucieczki skarb wpadł im do rzeki Pałecznicy. Zachłanna kobieta z żalu postradała zmysły... Wszystkie mroczne opowieści o wielu jeszcze innych duchach i upiorach w Książu nie odstraszają zafascynowanych doniesieniami o „złotym pociągu", który naziści mieli ukryć w czasie II wojny światowej w sieci podziemnych tuneli pod zamkiem. Inni szukają tu śladów pięknej Daisy, żony Jana Henryka XV von Hochberga, księcia von Pless. W pierwszych dekadach XX w. należeli do najbogatszych przedstawicieli niemieckiej arystokracji. Daisy była właściwie Angielką i naprawdę nazywała się Maria Teresa Oliwia z domu Cornwallis-West. Po rozwodzie w 1922 r. pozostała właścicielką Książa. Do losów jej synów nawiązuje film Filipa Bajona „Magnat". Historia zamku w Książu sięga czasów księcia świdnicko-jaworskiego Bolka I w XIII w. Od XVI w. przez 400 lat był własnością rodu von Hochberg. Zamek ma przepiękne wnętrza, barokową reprezentacyjną salę Maksymilianowską i kilka tras turystycznych, a otacza go imponujący park krajobrazowy.
Hiszpanie posłali za nimi swoich agentów, którzy zabili Tupaca Amaru w Wenecji, a Uminę, córkę Sebastiana, zasztyletowali już na zamku w Niedzicy, gdzie się ukrywała. 8/31 fot. Fot
Nooo! Nie myślołek, ze jaz telo casu upłynie, zanim opowiem wom, jak na Słowacji było. Ale wreście moge syćko piknie opowiedzieć. Jak na pewno bocycie, wybrołek sie ku nasym południowym sąsiadom, bo usłysołek, ze w Cyrwonym Klastorze zyje taki pies, ftóry zno prowde o ukrytym w Niedzicy skarbie Inków. I jo tego psa nolozłek. Ale niestety okazało sie, ze on nic o tym skarbie nie wiedzioł. Poradził mi ino, cobyk udoł sie do pewnego psa, ftóry zyje w Lesnicy. – A ten pies z Lesnicy wie, jak było z tym skarbem? – spytołek. – Pewności nimom – pedzioł pies z Cyrwonego Klastoru. – Powiem scyrze, ze mom ino 10 procentów pewności, ze on wie. Ale jeśli fcecie, krzesny, pogodojcie z nim. Co wom skodzi? No i posłek do Lesnicy. Ale pies z Lesnicy tajemnicy niedzickiego skarbu tyz nie znoł. Znoł ino psa z Popradu, ftóry na 20 procentów powinien umieć mi pomóc. Pies z Popradu jednak odesłoł mnie do psa z Kieżmarku, bo był na 30 procentów pewien, ze tamten wie o skarbie w Niedzicy syćko. Z kolei pies z Kieżmarku pedzioł mi, ze jest na 40 procentów pewien, ze wiedze o tym skarbie posiado pewien pies ze Storej Lubowni. A potem pies ze Storej Lubowni odesłoł, mnie do psa z Hrabuszic, pies z Hrabuszic do psa ze Spiskiego Sztwyrtku, pies ze Spiskiego Sztwyrtku do psa ze Spiskiej Nowej Wsi, pies ze Spiskiej Nowej Wsi do psa z Lewoczy, pies z Lewoczy zaś do psa spod Spiskiego Hradu, cyli tego hyrnego zamku. Zamku wielkiego, dumnego i biołego – zupełnie jak owcarki podhalańskie. No i kie przywitołek sie z tym psem spod Spiskiego Hradu, pedziołek mu tak: – Pies z Lewoczy był na 90 procentów pewien, ze znocie prowde o skarbie Inków w Niedzicy. – Ino na 90? Haha! Haha-hahaha! – pies spod Spiskiego Hradu uśmioł sie straśnie. – Jo to wiem na tysiąc procentów! – Tysiąc procentów? Piknie! – uciesyłek sie. – A tak dokładniej to co wiecie? – Powiem wom – odpowiedzioł pies spod Spiskiego Hradu. – Ale najpierw wy mi powiedzcie, cy znocie taki film Skarb, co to go w wasym kraju 60 roków temu pon Leonard Buczkowski wyryktowoł? – Znom! Pikny film! – pedziołek. – No więc z niedzickim skarbem było dokładnie tak samo jako ze skarbem w filmie Skarb– pedzioł pies spod Spiskiego Hradu. – Jak to? – A tak to. Jakosi tak w drugiej połowie XVIII wieku pon z niedzickiego zamku, Sebastian Berzeviczy, do Hameryki Południowej pojechoł. Tamok z piknom inkaskom księznickom sie ozenił i mioł z niom córke Umine. – To znano historia – pedziołek. – Wiem tyz, ze po wielu przygodak w Hameryce Południowej pon Berzeviczy wrócił do Niedzicy, a wroz z nim Umina na zamek przybyła. – Umina i jej jedno inkasko przyjaciółka – dodoł pies spod Spiskiego Hradu. – O! O tej przyjaciółce to jo nie wiedziołek – przyznołek. – A widzicie! – zawołoł pies spod Spiskiego Hradu. – A cało legenda o skarbie właśnie od tej przyjaciółki sie wzięła! Bo zakochoł sie w niej jeden spiski górol. No i godoł jej, ze fce jom poślubić i ze kie jom poślubi, to zabiere jom do swej piknej góralskiej chałupy. Patykiem na piasku zacął plan tej chałupy rysować. Pokazoł na tym planie jednom izbe i pedzioł do swej Indianki: „Jeśli za mnie wyjdzies, to tutok bedzies spała, mój ty skarbie.” I wyryktowoł patykiem napis: SKARB. Bo choć w tamtyk casak mało ftóry górol umioł pisać, ten akurat umioł. Na mój dusiu! To rzecywiście film pona Buczkowskiego przybocowało! – Górol tak piknie godoł, ze w końcu serce inkaskiej dziewcyny zdobył. – opowiadoł dalej pies spod Spiskiego Hradu. – Potem posli oboje na spacer ku Dunajcowi, a plan na piasku pozostoł. No i ftosi potem ten plan uwidzioł. Napis SKARB tyz. I zaroz rozesła sie wieść, ze pon Berzeviczy przywiózł z Hameryki pikny skarb Inków… – Krucafuks! – zawołołek. – Tego byk sie nie spodziewoł, ze pon Buczkowski niefcący wyryktowoł film o cymś, co wydarzyło sie naprowde! – A fto pedzioł, ze niefcący? – spytoł pies spod Spiskiego Hradu. – Wiedzcie, krzesny, ze roz pon Buczkowski na wyciecke w góry sie wybroł i wte usłysoł te całom historie od pradziadka mojego obecnego pona. Ponu Buczkowskiemu tak sie ta historia spodobała, ze postanowił na jej podstawie wyryktować film. Ino przeniósł całom akcje do Warsiawy. Zrujnowanej Warsiawy, coby była aluzja do zrujnowanego przez konkwistadorów imperium Inków. Słuchołek psa spod Spiskiego Hradu z coroz więksym zaciekawieniem. – Do głównej roli męskiej rezyser wziął pona Duszyńskiego – ciągnął mój rozmówca. – To miała być aluzja do duchów, ftóre w kozdym porządnym zamku strasom, w Niedzicy ocywiście tyz. Rezyser fcioł, coby głównom role zeńskom zagrała aktorka o nazwisku Niedzicka. Ale nie mógł bidok takiej noleźć… – I wziął poniom Danute Szaflarskom – wtrąciłek. – Właśnie tak. Z braku poni Niedzickiej wziął poniom Szaflarskom. Bo z Szaflar do Niedzicy niedaleko, a w dodatku w Szaflarak – tak jak w Niedzicy – tyz kiesik zamek stoł.* – A cy pod jakomsi postaciom z tego filmu kryła sie aluzja do Inków? – spytołek. Pies spod Spiskiego Hradu skinął głowom. – Była tako postać. I pon rezyser ukrył w niej aluzje nie tylko do Inków, ale tyz do gór, do tyk piknyk karpackik gór, pośród ftóryk zamek niedzicki stoi. – Co to za postać – spytołek. – Jako ze mowa jest o skarbie, to ocywiście tako, ftóro w jakisi sposób zawodowo związano jest z dutkami. – Hmm… dalej nie wiem, o kogo idzie. – O inkasenta Halnego, krzesny. – Był ftoś taki w tym filmie? Nie przybocuje se – przyznołek. – Bo to była postać drugoplanowo, to mozecie nie bocyć – pedzioł pies spod Spiskiego Hradu. – Ale zapewniom wos, ze wśród bohaterów Skarbu był inkasent Halny. – Rozumiem! – zawołołek. – I właśnie to nazwisko Halny jest aluzjom do gór! – Dobrze rozumujecie, krzesny! – pokwolił mnie pies spod Spiskiego Hradu. – No dobrze, a kany w tej postaci kryje sie aluzja do Inków? – spytołek. – Jak to kany? – Pies spod Spiskiego Hradu odpowiedzioł pytaniem na pytanie. – A jakie som pierwse śtyry litery w słowie „inkasent”? – Pierwse śtyry litery… – Kwile sie zastanowiłek. – O, krucafuks!!! – Krucafuks krucafuksem, a mi sie pić zafciało – Zupełnie znienacka pies spod Spiskiego Hradu zmienił temat. – Nie wiem, krzesny, cy lubicie Smadnego Mnicha, ale znom takie miejsce, ka mozno sie go piknie napić. – Chodźmy w to miejsce i wte sie przekonocie! – odpowiedziołek bezskutecnie próbując wytłumacyć mojemu ogonowi, coby merdoł przynajmniej z odrobinom dostojeństwa, skoro juz merdać musi. No i posliśmy tamok, ka przy odrobinie sprytu mozno sie piknie zakraść do jednego sklepu spozywcego ze skrzynkami pełnymi Smadnego Mnicha. Przy piwie godaliśmy juz nie o Niedzicy i nie o filmie Skarb, ino o takik tam psik sprawak. A prowda o inkaskim skarbie, moi ostomili, sami widzicie, jako jest. Wydawało sie, ze na pytanie, cy był on w Niedzicy cy go nie było, odpowiedź brzmi: TAK abo NIE. Tymcasem nie jest to takie proste. Syćko zalezy do tego, co rozumieć pod słowem SKARB. Hau! Juz w jednym komentorzu zycenia Jagusicce złozyłek. Ale we wpisie tyz trza złozyć! Nawet jeśli z opóźnieniem, to złozyć trza! Zatem roz jesce zdrowie Jagusicki! 🙂 Momy nowego gościa w budzie – Anetecke! Powitać piknie! 🙂 * Fcecie wiedzieć, kany ten zamek w Szaflarak stoł? No to wom powiem. Kie jedziecie pociągiem abo autobusem z Nowego Targu do Zakopanego, to bedziecie mijać stacje kolejowom Szaflary Wieś. Nad tom stacjom, po prawej stronie (chyba ze w tym pociągu abo autobusie bedziecie siedzieć rzyciom do kierunku jazdy – wte po lewej stronie) wierchuje pikno skała, na ftórej teroz tako chałupka stoi. I właśnie tamok stoł kiesik szaflarski zamecek.
Skarb, o którym Wam dzisiaj napiszę, odbiega jednak od tego co udaje mi się wykopać. Opowieść jest tak nierealna i tak fantastyczna, że aż trudno w nią uwierzyć. Jednak wszystko wskazuje na to, że wiele z tego co Wam opiszę, zdarzyło się naprawdę. Podobno w zamku w Niedzicy, ukryto inkaski skarb ostatniego władcy Tupaca Amaru II.
Elektryzujące informacje na stronie i Facebooku Tygodnika Podhalańskiego. Czy w Tatrach zadomowił się grzechotnik? O ty pisze tygodnik na swojej stronie w publikacji z 19 września. Z redakcją skontaktował się Czytelnik. Dla uwiarygodnienia tego newsa, pan Sławomir nadesłał zdjęcia gada. Widać na nich wygrzewającego się węża na kostce brukowej. Na zdjęciach - a opublikowano ich trzy, faktycznie widnieje grzechotnik. Jednak jest coś, co pozwala sądzić, że mamy do czynienia z żartem kadry wykonano z różnych stron - a na każdym z nich wąż jest w tej samej pozie. Czy to możliwe, że w czasie "sesji" grzechotnik ani drgnął?Przecież to zabawka! Grzechotka na końcu ogona inaczej wygląda inny kolor - komentuje jeden z czy siak nie można bagatelizować tego, że grzechotnik może być prawdziwy - pan Wojciech, internautaPrzypomnijmy, że nadal nie odnaleziono 6-metrowego pytona!:Na każdym ujęciu wąż w tej samej pozycji... Dobra i gumowa imitacja - pisze ktoś aby na pewno grzechotnik jest sztuczny?Chcieliście żeby do każdego zdjęcia zapozował inaczej? - dopytuje kolejny internauta. Prawdziwy czy fałszywy? To zdjęcie zrobiono w okolicy zamku w Niedzicy. Zrzut ekranu Tygodnika PodhalańskiegoMoże pozy węża faktycznie są sztuczne. Ale tak czy siak nie można bagatelizować tego ze może być prawdziwy - kwituje kwestię grzechotnika Pan Wojciech na Państwa uwadze:Niepokojący komunikat NASA. W kierunku Ziemi leci ogromny asteroida. Czeka nas koniec świata?W otwartym rejestrze pedofilów nie ma księży... Dlaczego?Zamiast 16 będziemy mieć 18 województw w Polsce? Premier Morawiecki zapowiada konsultacje społeczne!Kiedy zmiana czasu na zimowy w 2018 roku? Czy to koniec zmiany czasu?Waloryzacja 2019. Podwyżka emerytury i renty w 2019 r. [WYLICZENIA]Mistrzostwa świata w siatkówce 2018. TERMINARZ fazy grupowejBurza słoneczna uderzy w Ziemię. W Polsce będzie widoczna zorza polarna?Więcej o możliwych katastrofalnych skutkach burzy elektromagnetycznej piszemy w tym artykuleO krok od wielkiej tragedii! Cudem uniknęli śmierci! [wideo - program Stop Agresji Drogowej]
3. Zamek w Czorsztynie. Naprzeciw zamku w Niedzicy, po drugiej stronie Zbiornika Czorsztyńskiego, wznoszą się malownicze ruiny zamku w Czorsztynie. Wzniesiony w XIV wieku w celu obrony polskiej granicy, był w swych dziejach świadkiem wielu burzliwych wydarzeń.
Skarby historycznego państwa z Ameryki Południowej spoczywają w jednym z zamków na terenie Małopolski? To bardzo prawdopodobna teoria. Tropy prowadzą w dwa miejsca: do zamku Tropsztyn nad Jeziorem Czchowskim oraz do zamku w Niedzicy nad Jeziorem Czorsztyńskim. Zobaczcie niesamowitą legendę, która może mieć wiele wspólnego z o inkaskiej księżniczce oraz jej skarbie, który wciąż może się znajdować gdzieś w Małopolsce to jedna z najbardziej znanych legend, występująca w naszym regionie. Jak to możliwe, że lwia część majątu Inków znalazła schronienie tysiące kilometrów od "domu"?Początki tej historii sięgają XVIII wieku. Wówczas to pochodzący z wegierskiej rodziny wielki awanturnik, baron Sebastian Berzewiczy, po zawodzie miłosnym, wyjechał w świat w celu ukojenia swojej duszy, jak również ratowania życia przed gniewem arystokracji, która nie była zadowolona z faktu, że wdał się w romans z panną wyżej urodzoną od siebie. Najpierw trafił do Indii, a następnie był częścią załogi statku korsarskiego, skąd trafił do Peru. Tam poznał Indiankę (księżniczkę jednego z plemion), którą poślubił. Owocem ich małżeństwa była dziewczynka - Umina. Zamek w Niedzicy Adam WojnarNiestety dla mieszkańców zachodniej części Ameryki Południowej był to czas najazdów hiszpańskich konkwistadorów, którzy nie dość, że chcieli podporządkować sobie tamte tereny, to również zagrabić wszelkie majątki. Umina poślubiła Andreasa Tupaca Amaru II - ostatniego potomka króla Inków, Tupaca Amaru -, ktory stanął na czele powstania antyhiszpańskiego, zakończonego rzezią inkaskiej arystokracji. Berzewiczy, chcąc ratować siebie i rodzinę (a także pokaźny skarb), zdecydował się na ucieczkę z Peru. Zabrał Uminę wraz z mężem i wywiózł do Europy. Poczatkowo osiedlili się w Wenecji, gdzie Umina urodziła syna - Unkasa. Niestety sielanka nie trwała długo. Mąż Uminy został zamordowany z rąk Hiszpanów. Umina wraz z synem i ojcem znów musieli w Niedzicy Wojciech Matusik Schronienie znaleźli w węgierskim zamku w Niedzicy. Rezydujący tam ród Paloczych przyjął ich z otwartymi ramionami. Niestety fatum wciąż wisiało nad rodziną Berzewiczego. Pewnego dnia, pod jego nieobecność, zamek stał się celem zamaskowanych napastników, którymi okazali się hiszpańscy konkwistadorzy. Chcieli oni "dokończyć dzieła" i zamordować ostatniego potomka inkaskiego rodu królewskiego. Przed niechybną śmiercią Unkasa uratowała służba, która w ostatniej chwili ukryła go w bezpiecznym miejscu. Hiszpanie, rozgniewani niemożnością znalezienia Unkasa, w przypływie gniewu zamordowali jednak Uminę. W tym miejscu dochodzimy do pierwszej legendy. Zgodnie z nią, zrospaczony Sebastian Berzewiczy pochował swoją córkę gdzieś w zamku, a wraz z nią cały inkaski skarb. Jednak ani miejsca spoczynku Uminy, ani skarbu nikt nie odnalazł. Istnieje także teoria mówiąca, że Umina nie mogła zostać pochowana w zamku, gdyż nie była katoliczką. W związku z tym trumnę z jej ciałem wraz z kosztownościami zakopano w okolicznych zamku w Niedzicy Adam WojnarBerzewiczy nie chcąc, by wnuk wpadł w ręce konkwistadorów, postanowił oddać go do adopcji swojemu bratankowi - Wacławowi Beneszowi, który był wpływowym magnatem i właścicielem zamku Krumłów na Morawach. W obecności delegacji Inków, która niespodziewanie przybyła do Niedzicy, został sporządzony akt adopcyjny, który miał pełnić też funkcję Unkas (przyjął takie imię po adopcji), będący jedynym oficjalnym spadkobiercą inkaskiego skarbu, nie interesował się zbytnio tym tematem. Podobnie było z jego potomkami, którym sam zakazał zajmowaniem się tym tematem. Sprawa inkaskiego złota poszła w zapomnienie. Trwało to aż do XX wieku. Zamek Tropsztyn wikipedia / Tomasz BieniasWówczas Andrzej Benasz, wicemarszałek Sejmu PRL zaczął się interesować historią własnej rodziny. W 1946 roku w archiwach kościoła św. Krzyża w Krakowie odnalazł łaciński przekład testamentu. Po jego dokładnej analizie, a także odnalezieniu wskazówek, Benesz znalazł w zamku w Niedzicy wersję testametnu, sporządzoną w indiańskim piśmie węzełkowym (kipu). Wysłał ją do Peru, w celu odkodowania. Wówczas wyszło, że trop do skarbu miał nie prowadzić do niedzickiego zamku, a oddalonego o kilkadziesiąt kilometrów zamku Tropsztyn. Po wielu staraniach, w końcu w 1970 roku Beneszowi udało się odkupić zamek, by dalej prowadzić poszukiwania złota. Niestety nie dokończył swoich poszukiwań, gdyż w 1976 roku zginął w wypadku samochodowym. Stało się to przyczynkiem do tworzenia spiskowych teorii, w myśl których skarb miał być objęty klątwą - ten, kto go będzie szukał, miał ta legenda jest prawdziwa? Tego nie wiadomo. Warto jednak przyjrzeć się pewnym nieścisłościom, które w niej występują. Pierwszą kwestią, która rzuca się w oczy jest fakt, że nie ma żadnego dokumentu, który by w jakikolwiek sposób potwierdzał prawdziwość legendy. Andrzej Benesz był właściwie jedyną osobą, która widziała rzekomy oryginał aktu adopcyjnego Unkasa. Nigdzie nie ma także wzmianki potwierdzającej znalezioną tubę z w zamku Tropsztyn wikipedia / Tomasz BieniasPo drugie, jak podają eksperci, indiańskie kipu zawsze było tworzone z wełny. Tymczasem znalezione w Niedzicy było wykonane z rzemyków. Dodatkowo w XVIII wieku prawdopodobieństwo, że ktoś posiadał umiejętności tworzenia indiańskiego pusma węzełkowego jest niemal równa zeru, gdyż wszyscy zostali wymordowani. Po trzecie istnieje spore prawdopodobieństwo, że Sebastian Berzewiczy... nigdy nie istniał. Linia rodowa Berzewiczych wygasła na długo przed domniemanymi urodzinami Sebastiana. Ponadto studiując historyczne zapiski, w tym rodzie nikt nie nosił imienia Sebastian. Podobnie rzecz miała wyglądać z Uminą. Przypuszcza się, że legendę o Sebastianie i skarbie Inków wymyślił ojciec wicemarszałka Andrzeja Benasza - Ernest, co miało wiązać się z tym, iż w XIX wieku modne było kreowanie historii o ludziach z niskich warstw społecznych, którzy się Tropsztyn Jakub SajdakA jaka jest Wasza opinia? Czy ta legenda jest prawdziwa i rzeczywiście w Małopolsce faktcznie ukryty jest skarb Inków, czy stoicie na stanowisku, że Berzewiczy nigdy nie istniał i historia nie jest prawidziwa? Dajcie nam znać!Polecane ofertyMateriały promocyjne partnera
O niedzickim dębie. Czerwona Księżniczka. Legenda o czarnych kotach w Szczecinie. Legenda o orle z drzew. Duchy rycerzy z Grabin. Zatopione skarby z zamku Książ. Ludmiła Zimowa. O skarbach ukrytych w lochach zamku Krzyżtopór. Kamienne serce w pałacu w Nakomiadach.
Opis zdjęciaZamek w NiedzicyTutaj również trafimy na Białą Damę. Jest to duch inkaskiej księżniczki zamieszkującej ową posiadłość. Podobno przeczuwając swoją śmierć księżniczka ukryła na terenie zamku testament Inków oraz mapę prowadząca do cennego skarbu, schowanego gdzieś w jeziorze Titicaca. Jak głosi legenda testament jest przeklęty, a każdy kto go dotknie umiera. Jeśli chcecie napotkać ducha Uminy szukajcie go w miejscu jej śmierci czyli na dziedzińcu przed kaplicą.
Opis. Widok z zapory wodnej na Zbiorniku Czorsztyńskim w kierunku zamku Dunajec. Aktualny obraz z kamery dostępny na zewnętrznej stronie internetowej. Kliknij w miniaturkę, aby go zobaczyć. Kamera przypisana do kategorii Rzeki, jeziora. Czas lokalny.
W Niedzicy na stromej skale znajduje się zamek z XIV w. Został wzniesiony na wapiennym wzniesieniu (556 m ok. 80 metrów nad poziomem rzeki (obecnie ta część Dunajca to sztuczne jezioro zaporowe – zalew czorsztyńsko-niedzicki). Nazwa zamku Dunajec pochodzi od rzeki płynącej u jego podnóża, która stanowiła granicę między państwem węgierskim a Polską. Nazywano go także Niedzica – od wsi znajdującej się w pobliżu. Dunajec był węgierską strażnicą i warownią na granicy Polski. Miał być przeciwwagą dla znajdującego się po drugiej stronie rzeki zamku w Czorsztynie. Oba zamki przypominają orle gniazda górujące nad okolicą. Cypr, Malta, a może Kefalonia… - oto najpiękniejsze wyspy na Morzu Śródziemnym Historia zamku Dunajec powstał z inicjatywy rodu Berzeviczych, który przez przez wieki był dziedzicznym właścicielem zamku i podległych mu włości na Spiszu. Prawdopodobnie został wybudowany między 1320 a 1325 r. na miejscu ziemno-wałowej budowli obronnej. Zamek przechodził z rąk do rąk, był zdobyty przez rozbójników i strawiony przez pożar. W XVI w. w wyniku działań wojennych zmieniali się jego kolejni właściciele, aż w 1589 r. Dunajec kupił Jerzy Horwath z Paloscy, który przekształcił go w renesansową rezydencję. Zamek ponownie był oblegany, zdobywany i łupiony. W końcu znalazł się we władaniu (już po raz trzeci) Horvathów. Andreas Horvath mieszkał tu aż do swej śmierci. Został zapamiętany przez historię przede wszystkim przez huczne zabawy, które urządzał na zamku. Ostatnim właścicielem warowni przed I wojną światową był ród Salamonów. Po zakończeniu działań wojennych zamek Dunajec, pozostał, co prawda, nadal własnością Salamonów, ale znalazł się już na terytorium Polski. 6 wyjątkowych miejsc w Polsce, które musisz odwiedzić chociaż raz w życiu! Fot. MAREK DYBAS/REPORTER Tajemnica skarbu Inków W połowie XVIII w. Sebastian Berzeviczy, potomek rodu, który wybudował zamek w Niedzicy, wyjechał do Ameryki Południowej, gdzie poślubił inkaską księżniczkę. Z tego związku przyszła na świat ich córka Umina, która wyszła za mąż za Tupac Amaru, bratanka przywódcy powstania Indian przeciwko Hiszpanom. Powstanie, niestety, poniosło klęskę, a jego przywódca zginął. Tupac Amaru (spadkobierca inkaskiej królewskiej rodziny) wraz z żoną Uminą, synem Antoniem i teściem Sebastianem uciekł do Europy, zabierając ze sobą część inkaskich skarbów. Niestety, został zamordowany w Wenecji w niewyjaśnionych okolicznościach. Sebastian Berzeviczy, chcąc chronić córkę i wnuka Antonia, zabrał ich na Węgry, do zamku w Niedzicy. Tutaj zginęła, zasztyletowana Umina. W takiej dramatycznej sytuacji chory Sebastian powierzył opiekę nad Antoniem swemu bratankowi Wacławowi Benesz-Berzeviczemu. W akcie adopcji, który spisano w 1797 r. na zamku Dunajec, była mowa o testamencie Inków i ich skarbach zatopionych w jeziorze Titicaca w Andach. Wacław zabrał małego Antonia z Niedzicy i wyjechał z nim na Morawy. Przed śmiercią przekazał dokumenty i pamiątki swemu synowi, nakazując mu, aby nie zajmował się tą rodzinną historia, bo przynosi to nieszczęście. Po latach, w 1946 r. w Niedzicy pojawił się potomek Antonia – Andrzej Benesz, który w obecności świadków wyciągnął ze schowka, znajdującego się pod progiem zamku rurę, w której był ukryty testament Inków spisany quipu, inkaskim pismem węzełkowym. Miał on zawierać informację na temat ukrytych skarbów Inków. Prawnuk Antonia, Andrzej Benasz, postanowił odczytać pisma quipu, niestety, nie zdążył tego zrobić, bo w 1975 r. zginął w wypadku samochodowym. Co się stało z quipu i skarbem Inków do dziś pozostaje tajemnicą. Jakie tajemnice kryje zamek Krzyżtopór w Ujeździe? Sprawdź, dlaczego warto go odwiedzić! Przebacz mi Brunhildo, czyli co mówią legendy Swego czasu na zamku w Niedzicy mieszkał książę Bolesław z żoną Brunhildą. On był bardzo oszczędny, ona natomiast lubiła uczty i zabawy. To nieustannie było powodem ich licznych kłótni. Podczas jednej z takich awantur rozsierdzony Bogusław, który został uderzony przez żonę porcelanową wazą, pchnął ją tak mocno, że przez otwarte okno wpadła do studni na zamkowym dziedzińcu. Bolesław był zrozpaczony i gorzko żałował tego, co zrobił. Godzinami przesiadywał przy studni, nawołując: „Przebacz mi Brunhildo”. Aż pewnego dnia z dna studni dobiegł go głos: „Przebaczam ci, Bolesławie Łysy”. Książę się ucieszył, ale także zdziwił, bo nie był wcale łysy – miał piękne, gęste włosy. Rano następnego dnia doznał szoku. Na głowie nie miał ani jednego włosa. Podobno, jeżeli odwiedzający zamek w Niedzicy mężczyzna powie przy studni imię ukochanej, a ma coś na sumieniu, to następnego dnia obudzi się łysy jak Bolesław! Zwiedzanie i atrakcje W zamku prezentowane są eksponaty związane z jego historią, ogląda się izbę tortur, salę myśliwską i izbę straży. Dużą atrakcją są wakacje z duchami, gra miejska, inscenizacja światło i dźwięk oraz pokaz laserowy na murach zamku i fajerwerki. Istnieje możliwość noclegu w pokojach gościnnych i komnatach na zamku, ceny od 400 zł (apartament 3-osobowy z kuchnią) do 100 zł (za pokój 1-osobowy z łazienką w celnicy (drewniany budynek w stylu dworkowym). Jakie atrakcje czekają na turystów w Twierdzy Kłodzko? Godziny otwarcia i cennik od 1 maja do 30 września – od do (codziennie) od 1 października do 30 kwietnia – od do (z wyjątkiem poniedziałków) Bilety • 14 zł (normalny) – w cenie biletu do zamku wystawa w wozowni • 12 zł (ulgowy) – w cenie biletu do zamku wystawa w wozowni • 4 zł od osoby za bilet, który umożliwia zwiedzanie spichlerza (wystawy Sztuki Ludowej Spiszu) czynnego tylko w okresie letnim (od 1 maja do końca września) Jak tu dotrzeć? Zamek znajduje się ok. 30 km na wschód od Nowego Targu nad ogromnym Zalewem Czorsztyńskim powstałym na rzece Dunajec. Aby dojechać do Niedzicy, należy z trasy 969 odbić w Dębnie w prawo, zgodnie z drogowskazem. Inne atrakcje W Niedzicy: „Moc żywiołów” – malowidło 3D, trójwymiarowe dzieło ma aż 34 metry długości i zostało namalowane na koronie zapory wodnej ZEW Niedzica Elektrownia wodna – dla turystów udostępniono zarówno pomieszczenia technologiczne elektrowni ( urządzenia do produkcji prądu), jak i podziemny tunel, ze znajdującą się w nim galerią kontrolną zapory, poprowadzoną w skale na głębokości ponad 45 m od lustra wody i nasypu budowli (zwiedzanie z przewodnikiem, bilety 19 zł). Kościół Św. Bartłomieja – zabytkowa świątynia z XIV w., z cennymi zabytkami wyposażenia. Spichlerz – piętrowy budynek z murowaną piwnicą z XVIII w., stojący na grzbiecie Tabor Park Rozrywki Spiska Dolina W okolicy: Jezioro Czorsztyńskie – można wybrać się na rejs statkiem. Czorsztyn – ruiny zamku. Sromowce – tutaj rozpoczyna się spływ tatrami po Dunajcu. Fot. Fotolia
- Ոያጲгևρակ и уկιхрιքէճ
- Утխ ዛудա г
- ዧչешንв хрерсαዑ всሥсн
- ኟኇиձуቴե башуֆюсвуσ е
- Дաց զуպеσ ጥд ςጼբυψըрխч
15 lipca 2023 roku na krużganku zamku dolnego została odsłonięta tablica poświęcona profesorowi Władysławowi Borusiewiczowi – autorowi zabezpieczenia murów zamkowych opaską żelbetową.Dzięki tym zabezpieczeniom m.in. na zamku górnym utworzono taras widokowy, z którego dzisiaj zwiedzający podziwiają zaporę i piękno Pienin
Wiadomo, że duchów nie ma, a mimo to wszelkie zjawy budzą emocje i są znakomitym narzędziem marketingowym przyciągającym do zamków tłumy turystów. Bo kogo nie interesują tajemnicze, mrożące krew w żyłach historie? Biała Dama z Niedzicy Na dziedzińcu górnego zamku w Niedzicy pojawia się kobieca postać w bieli. Legenda głosi, że to duch nieszczęsnej księżniczki Uminy, córki Węgra – Sebastiana Berzevicy i Indianki ze szlachetnego rodu państwa Inków. Z powodów politycznych Umina wraz z mężem i ojcem musiała uciekać z Peru. Do Europy, gdzie się schronili, przywieźli część legendarnego skarbu Inków. Niestety dosięgła ich klątwa. Mąż Uminy – Tupak Amaru – został zasztyletowany. Po roku, w niedzickim zamku, ten sam los spotkał księżniczkę. Podobno Uminę pochowano pod zamkową kaplicą, a pod całun włożono dokument sporządzony pismem węzełkowym kipu. Czy był to testament Tupak Amaru? A może wskazówka, jak dotrzeć do skarbu? Niestety (a może na szczęście) pomimo badań archeologicznych, tak trumna Uminy, jak skarb Inków wciąż czekają na swoich odkrywców… Alchemik z Nowego Sącza Nocami na rynku w Nowym Sączu spotkać można zjawę człowieka, który w siedemnastym stuleciu uchodził za jednego z najznakomitszych alchemików Europy. To Michał Sędziwój nawiedza miejsca, gdzie spędził swoje lata chłopięce i pobierał pierwsze nauki. Kroczy z podniesioną głową, ubrany w uniwersytecką togę. Jego postać podobno nie rzuca cienia nawet przy pełni księżyca. Widmowe dukaty, które rozrzuca wokół, padają bezdźwięcznie i znikają nad ranem. Przepowiednia głosi, że kto spotka alchemika, będzie miał szczęście, szczególnie w zdobywaniu wiedzy. Czarna Dama z Pałacu Wielopolskich w Krakowie W pewną burzową noc ktoś poprosił krakowskiego księdza, aby ten pojechał do umierającego. Kapłan wraz z kościelnym wsiedli do karety. Zawiązano im oczy, a przepaski zdjęto dopiero na miejscu. Duchowny i jego towarzysz znaleźli się w bogato urządzonej sali. Za stołem siedział starszy mężczyzna w masce i zapłakana dziewczyna w czarnej sukni. Mężczyzna kazał wyspowiadać dziewczynę i przygotować ją do śmierci. Kiedy ksiądz zaprotestował, mężczyzna zagroził mu utratą życia. Przerażony duchowny udzielił sakramentu, a chwilę potem kat ściął dziewczynie głowę. Kapłan i kościelny byli bliscy omdlenia, więc podano im wino. Duchownemu tak bardzo trzęsły się ręce, że rozlał część trunku. Kościelny zaś wypił swoją porcję w całości. Po powrocie do domu zmarł w męczarniach. Ksiądz natomiast ciężko się rozchorował. Okazało się, że wino było zatrute. Po latach tego samego kapłana wezwano do Pałacu Wielopolskich. Duchowny rozpoznał salę, w której odbyła się egzekucja. Panowie Wielopolscy wyjaśnili, że panna zginęła, gdyż pałała miłością do pokojowca. Odtąd na Wielopolskich ciążyć miało przekleństwo, zaś w siedzibie magnatów zaczęła się pojawiać Czarna Dama. W latach międzywojennych, kiedy zaczęto kuć mury dawnego pałacu, znaleziono szkielet kobiety odzianej w resztki sukni z czarnego aksamitu. Czy były to szczątki nieszczęsnej zakochanej dziewczyny? Czarny Pies z Ogrodzieńca Można go zobaczyć wieczorami lub nocą wśród ruin starego gotyckiego zamku w Ogrodzieńcu. Podobno pies jest znacznie większy od innych. Ciągnie za sobą długi, brzęczący łańcuch, jego oczy płoną, a sierść jest czarna jak smoła. Stara legenda głosi, że tak pokutuje, i będzie pokutował po wsze czasy, kasztelan Stanisław Warszycki. Ten okrutny pan właśnie w Ogrodzieńcu, stworzył miejsce zwane Męczarnią Warszyckiego, gdzie torturowano opornych poddanych. Ale podobno kasztelan nawet własną żonę skazał na publiczną chłostę. Podanie głosi, że widmowy pies strzeże skarbów, które Warszycki przed potopem szwedzkim ukrył w podziemiach zamku. Na co więc czekać? W drogę, łowcy przygód!
Zamek w Niedzicy. Wzniesiony ok. 1330 r. zamek jest wyjątkowo pięknie położony nad samym Jeziorem Czorsztyńskim. Należał do węgierskiego rodu Berzewiczów. Sebastian Berzewiczy miał dość awanturniczą naturę i w XVIII w. wmieszał się w sprawy odległego Peru, gdzie pojął za żonę inkaską księżniczkę. Kiedy w Peru wybuchło
Opis: zamek w Niedzicy jest jedną z najciekawszych atrakcji w naszym kraju. XIV-wieczny Dunajec to najważniejszy obiekt polskiego Spiszu. Odwiedzający mogą zobaczyć między innymi komnaty Salomonów w części muzealnej, zamkowe lochy, a na zamku górnym prezentowana jest wystawa dotycząca historii niezwykłej twierdzy. A na dodatek z Niedzicą wiąże się niezwykła zagadka tajemniczego skarbu Inków, która do dziś pozostaje na południowym krańcu Niedzicy, w niewielkiej wsi w województwie małopolskim, na malowniczym i skalistym cyplu nad Zalewem w NiedzicyGodziny otwarciaod do codziennie w godzinach 9:00 - 19:00 (ostatnie wejście o godzinie od do w godzinach 9:00 - 16:00(z wyjątkiem poniedziałków).Ceny biletów12 zł/os. bilet zwykły, 9 zł/os. bilet ulgowy, Spichlerz cena: 4 zł/os. Spichlerz czynny tylko w okresie letnim. Wystawa "wozownia" w cenie biletu do zamku.
qn9Za. 4dz01kd1j5.pages.dev/64dz01kd1j5.pages.dev/344dz01kd1j5.pages.dev/314dz01kd1j5.pages.dev/574dz01kd1j5.pages.dev/54dz01kd1j5.pages.dev/74dz01kd1j5.pages.dev/154dz01kd1j5.pages.dev/31
duch na zamku w niedzicy